Kubuś został wypuszczony wczoraj wieczorem na siusiu. Zawsze wypuszczamy go samego, jednak tym razem nie wrócił - uciekł przez otwartą bramkę. Gdy tylko zorientowaliśmy się że go nie ma, od razu zaczęliśmy poszukiwania. Mąż jeździł po okolicy samochodem, a ja z synem szukałam go pieszo koło domu. Szukaliśmy Kubę ponad 2 godziny i w końcu z uwagi na późną porę musieliśmy przerwać poszukiwania – była już prawie pierwsza w nocy. Bardzo się martwiliśmy. Jednak dziś około 10- tej rano otrzymaliśmy telefon z SAFE-ANIMAL, że ktoś Kubę znalazł. Poszliśmy pod wskazany adres i odebraliśmy go. Byliśmy strasznie szczęśliwi, gdyż myśleliśmy że ktoś go nam po prostu zabrał.
Serdecznie dziękujemy SAFE-ANIMAL i pani Joannie, która przygarnęła na noc Kubę.