Wabi sie Max ,ma na szyi obroze z numerem niejest agresywny w stosunku do ludzi w zeszlym roku zachorowal na parwowiroze ktora przeszedl bardzo ciezko dalismy z siebie wszystko zeby wyzdrowial dwa razy na dziennie wizyty u weterynarz kroplowki zastrzyki .. Dał rade wyzdrowial zdarzalo sie ze uciekal ale po max 4 godzinach wracal dziś mija juz drugi dzien a jego niema ,dzieci tęsknią bardzo prosze o kontakt jezeli ktos go choc zauwazy